Kim jest Tamar? 26 stycznia 2022

Konferencję dla kobiet, która z czasem stała się podstawą tej publikacji, zatytułowałem swego czasu „Tamar. O wszystkich nieszczęściach kobiet”. Myślę, że to bardzo dobry tytuł, nie tylko dlatego, że jest dość chwytliwy, ale także z tego powodu, że według mnie trafnie opisuje stan, w jakim znajduje się większość kobiet. 

Jeżeli któraś z pań czytających tę książkę jest dogłębnie szczęśliwa, czyli pod każdym względem: tożsamościowym, relacyjnym, zawodowym, duchowym, rodzinnym itd. ma ułożone i zaspokojone życie, to w tym momencie powinna tę książkę zamknąć i odłożyć na półkę, a raczej oddać ją komuś, kto tak nie ma.

Dlaczego? Bo ta historia naprawdę jest adresowana do kobiet nieszczęśliwych. Tamar doznała niemalże wszystkich największych tragedii i miała prawo czuć się dogłębnie nieszczęśliwą, a jednocześnie potrafiła się od tego odbić, wyjść na prostą. Jej zgotowano w życiu wszystko, co najgorsze, doświadczyła tych okrucieństw, które funduje się kobietom od początku świata, traktowano ją najgorzej, jak to tylko możliwe, a ona się na tym nie zatrzymała. Od połowy jej historii zaczyna się jeden wielki strajk Tamar, który według mnie jest najpiękniejszym strajkiem na świecie. Niestety, ma on niewiele wspólnego ze strajkiem kobiet, który jakiś czas temu przetoczył się przez nasz kraj i cały świat.

Ta historia naprawdę jest adresowana do kobiet nieszczęśliwych.

Wiele kobiet strajkuje, ale w mojej ocenie nie robią one tego tak, jak Tamar. Według tego, co można wyczytać w Biblii (a właśnie o tym chcę jak najwierniej opowiedzieć, a nie – jak pewnie niektórzy stwierdzą – przedstawić mój męski punkt widzenia), Tamar to kobieta, która była chodzącym nieszczęściem. W pewnym momencie zdjęła jednak wdowie szaty smutku i zaczęła żądać. I tak skutecznie żądała, że jako pierwsza kobieta weszła do genealogii Pana Jezusa. Ona otworzyła kobietom drogę do tego, by znaleźć się w najcudniejszej linii genealogicznej na świecie, a dokonała tego jako gwałtowniczka, nie pytając, oszukując i biorąc, co się jej należało.

Tamar (…) tak skutecznie żądała, że jako pierwsza kobieta weszła do genealogii Pana Jezusa.

Do Tamar śmiało można odnieść słowa Jezusa mówiące o tym, że gwałtownicy zdobywają królestwo Boże (por. Mt 11,12). Dla mnie ta historia z trzydziestego ósmego rozdziału Księgi Rodzaju to opowieść o największym nieszczęściu, które wstało i zaczęło walczyć, opowieść o kobiecie, która doświadczyła tego, co świat funduje wszystkim kobietom, i zrekonstruowała wszystko na nowo.

Tamar, czyli kto?

Biblijna opowieść o Tamar wyraźnie różni się od historii Judyty czy Estery – bohaterek poprzednich książek z tej serii. Tamtym dwóm kobietom zostały bowiem poświęcone całe księgi, natomiast losy Tamar mieszczą się zaledwie w jednym rozdziale Księgi Rodzaju. Mimo szczątkowości tej historii jest ona absolutnie powalająca w treści, ponieważ z jednej strony zupełnie nie przystaje do współczesnych realiów, wręcz przekracza zasady moralności, z drugiej zaś ukazuje ponadczasową prawdę o tożsamości kobiet, źródłach ich piękna i siły.

Mimo szczątkowości tej historii jest ona absolutnie powalająca w treści.

Zaczniemy od wyjaśnienia imienia, ponieważ w kulturze hebrajskiej już samo imię bardzo wiele mówiło o tożsamości człowieka. Gdy Żyd brał do ręki historię Tamar, od początku, od usłyszenia po raz pierwszy jej imienia, mniej więcej wiedział, czego spodziewać się po tej opowieści.

Imię Tamar można tłumaczyć na kilka sposobów. Wynika to z faktu, że język hebrajski zawiera mnóstwo niejednoznacznych słów i sformułowań. Z jednego, tego samego rdzenia wyrazowego można wyprowadzić wiele różnych sensów i znaczeń, co rodzi z jednej strony sporo nieścisłości, a z drugiej daje ogromne możliwości interpretacyjne. Myślę, że Pan Bóg celowo wybrał ten język, by mówić w nim do człowieka, bo wiedział, że to jedyny język o tak niesamowitej pojemności i niezwykłym bogactwie mogącym w jakiejś mierze zmieścić Jego nieskończoność.

Pierwszego znaczenia imienia Tamar możemy szukać w skojarzeniu z hebrajskim wyrażeniem temur, od którego pochodzi słowo temurah oznaczające zmianę lub wymianę. Jak się łatwo domyślić, mamy tu jasną zapowiedź tego, co wydarzy się w tej historii – pewna kobieta przejdzie z jednego stanu do drugiego, zupełnie innego, więc nastąpi widoczna zmiana. To, co prawda, jest najmniej popularne tłumaczenie tego imienia, ale ważne w kontekście tego, o czym chcemy mówić, ponieważ na własne oczy będziemy mogli zobaczyć, jak w Tamar dokonuje się zmiana tożsamości, jak staje się ona zupełnie nową kobietą.

Gdy zatem Żyd czytał tę historię, mógł na wstępie pomyśleć: „O! Ona ma na imię Tamar, czyli będzie historia o zmianie, o czymś, co się totalnie wymieniło”.

Na własne oczy będziemy mogli zobaczyć, jak w Tamar dokonuje się zmiana tożsamości, jak staje się ona zupełnie nową kobietą.

Drugie wyjaśnienie imienia Tamar można odnaleźć przez złożenie hebrajskich słów: tam i mar. Tam znaczy „wszystko, co istnieje, całość”, a mar to „gorycz”. Połączenie tych znaczeń ukazuje Tamar jako kobietę, w której życiu zebrały się wszystkie możliwe nieszczęścia, smutki, tragedie, Tam-mar to – jak już wcześniej wspominałem – ktoś, kto zaznał wszystkich smutków.

W końcu trzecie tłumaczenie jej imienia, najpopularniejsze (bo najbardziej zbliżone gramatycznie), a według mnie także najpiękniejsze, to „palma”, a dokładnie określony rodzaj palmy. Palma daktylowa, bo o nią tu chodzi, to zaś roślina, która rośnie na pustyni i nie tylko ma liście dające cień, ale także rodzi soczyste owoce. Gdy więc Żydzi komentują tę historię i słyszą, że jej bohaterka używa takiego imienia, to od razu wiedzą, że chodzi o kobietę, która na pustyni, pośrodku tam-mar, czyli wszystkich nieszczęść świata, wydała słodkie owoce. Nie przeszkadzało jej to, że jej życie było jak pustynia, wyschnięta i spalona słońcem ziemia, bo była podobna do palmy daktylowej, która potrafi obrodzić nawet w takich warunkach. Co ciekawe, botanicy twierdzą, że palmy daktylowe potrafią rosnąć i owocować nawet na zasolonej ziemi, a wiadomo przecież, że tam, gdzie się wysypie sól, nic nie jest w stanie urosnąć, bo sól, wyciągając z gleby wodę, zabija życie. Palma daktylowa jest zaś jedną z niewielu roślin, które potrafią rosnąć, kwitnąć i dawać daktyle również na ziemi zasolonej.

Chodzi o kobietę, która na pustyni, pośrodku tam-mar, czyli wszystkich nieszczęść świata, wydała słodkie owoce.

Mimo że nie znamy jeszcze szczegółów historii Tamar, już mniej więcej wiemy z jej imienia, z jaką kobietą mamy do czynienia. Jest to ktoś, kto doświadczył radykalnej zmiany swojego życia i kto, choć mieszkał na zasolonej nieszczęściami ziemi, wydał najpiękniejsze, najsłodsze owoce.

 – o. Adam Szustak OP

Chcesz zgłębić ten temat?
Sprawdź naszą publikację.

Tamar. Wszystkie nieszczęścia kobiet

Adam Szustak OP

Tamar to opowieść o największym nieszczęściu, które wstało i zaczęło walczyć, opowieść o kobiecie, która doświadczyła tego, co świat funduje wszystkim kobietom, a ona się na tym nie zatrzymała.

Historia Tamar wskaże Ci drogę jak radzić sobie z nieszczęściem we własnym życiu. Dowiesz się jak zrekonstruować wszystko na nowo!