CZY BIBLIA JEST PRAWDZIWA? Część 3 14 października 2021

Ewangelia wrosła w kulturę i w język:
nie znasz – nie zrozumiesz

Ewangelia bardzo głęboko wrosła w naszą kulturę. Nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, jak wiele w literaturze pięknej i w języku potocznym jest takich słów i wyrażeń, które nie miałyby sensu, gdyby nie Ewangelia. „Ty faryzeuszu…” – przecież to dzięki Ewangelii wiemy, o co chodzi! Podobnie zwrot „pocałunek Judasza”, słowa „nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”… pojęcie gehenny… Wszyscy używamy podobnych sformułowań na co dzień. Używają ich także poeci i pisarze.

O tym, że można nie widzieć belki w swoim oku, ale widzieć źdźbło w oku swojego brata, wiemy właśnie z Ewangelii, tak Jezus powiedział.  A Jan Kochanowski we fraszkach pisze tak:

„Wyjmi, nieboże, bierzmo pierwej z oka swego,
A potym ździebłka sięgaj w oczach u drugiego!”.

Czy byłby w stanie tak napisać, gdyby nie Ewangelia?

(…)

A co ze słowem „apostoł’? Bez Ewangelii to pojęcie znaczyłoby coś zupełnie innego. Tymczasem Cyprian Norwid w Promethidionie pisze tak:

„I tak ja widzę przyszłą w Polsce sztukę,
Jako chorągiew na prac ludzkich wieży,
Nie jak zabawkę ani jak naukę,
Lecz jak najwyższe z rzemiosł apostoła
I jak najniższą modlitwę anioła”.

Weźmy jeszcze inny frazeologizm: wdowi grosz. Sienkiewicz w Listach z podróży do Ameryki opowiada:

„Musiałem iść na pożegnalny obiad, który za wdowi grosz postawiła dla mnie brać literacka”.

(Nie wiem, czy to sugestia, że mało pojadł, czy też brać literacka biedna była, ale jednak zrzucili się i postawili mu ten obiad).

(…)

Tak więc my sobie nawet nie zdajemy sprawy, jak bardzo – w języku potocznym, ale i w literaturze – jesteśmy osadzeni w Ewangelii. Tylko dzięki temu, że rozumiemy Ewangelię, rozumiemy też to, co inni do nas mówią – i rozumiemy świat sztuki. Dlatego za Mickiewiczem warto powtórzyć pytania, które Ksiądz zadaje Pustelnikowi w IV części Dziadów: „Jesteś ty chrześcijanin? (…) Znasz Ty Ewangelię?”. Tak. Ewangelia rzeczywiście jest bardzo mocno wrośnięta w nasze życie.

Dzięki temu, że rozumiemy Ewangelię, rozumiemy też to, co inni do nas mówią

Oprócz literatury mamy też sztuki plastyczne. Tu nie będę dawał tylu przykładów, bo na sztuce mniej się znam, ale nie trzeba być bardzo wykształconym, żeby zauważyć, jak wiele obrazów słynnych na świecie wcale by nie powstało, gdyby nie Ewangelia. Te wszystkie wizerunki Bożego Narodzenia, te obrazy znaku w Kanie Galilejskiej, kazania na górze, przeróżnych cudów Pana Jezusa… A zwłaszcza ukrzyżowania. Przecież to jest niesamowite, ile na świecie powstało krzyży. W ilu domach są krzyże. A krzyż to coś, czego by nie było, gdyby nie było Ewangelii. Nie wieszamy harfy, nie wieszamy cytry, nie wieszamy jakiegoś innego symbolu. Na naszych ścianach mamy ewidentny znak tego, że Ewangelia jest niesamowicie mocno w nas wpisana.

Oczywiście, trzeba znać kulturę. Przypominam sobie pewną scenę z czasów, kiedy byłem na studiach w Jerozolimie. Modliłem się na górze Kalwarii. Przyszła grupa pielgrzymów, turystów z Azji. Na Kalwarii jest obraz Matki Bożej Bolesnej z mieczem boleści. Przewodnik nie chciał przyznać, że czegoś nie wie, natomiast miał na tyle inteligencji, by dokonać szybkiej analizy i powiedzieć: „To jest najprawdopodobniej mama Jezusa. Została tak przedstawiona dlatego, że ostatecznie nie mogła sobie poradzić psychicznie z tą sytuacją i popełniła samobójstwo”. Oczywiście dla nas takie tłumaczenie może wydawać się śmieszne; ewidentnie przewodnik nie znał Ewangelii Łukasza i proroctwa Symeona: „A Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk 2,35). Ale jeśli ktoś się uśmiecha, czytając tę anegdotę, to jest to tylko znak tego, że on sam jest głęboko zakorzeniony w Ewangelii – pewne sprawy są dla niego oczywiste. Tymczasem dla kogoś spoza tej kultury to mogą być rzeczy bardzo, bardzo trudne.

Sztuka jest przesycona Ewangelią i podejmuje wiele ewangelicznych motywów. Weźmy chociażby motyw niewiernego Tomasza i przepiękny obraz Caravaggio, na którym Tomasz wkłada palec w ranę Jezusa, ale jego mina wciąż wyraża wątpliwości: tak jakby nie wiedział do końca, czy ma dotknąć tej rany, czy nie. Co ciekawe, Ewangelista nam nie mówi, czy Tomasz ostatecznie wsadził palec w ranę. Jezus mówi do niego, by włożył rękę do Jego boku, palce w Jego rany i nie był niedowiarkiem, ale wierzącym. Nie jest napisane, czy Tomasz to zrobił. Wiemy jedynie, że ostatecznie  powiedział: „Pan mój i Bóg mój”. Tymczasem na obrazie widzimy Tomasza z palcem w ranie Jezusa.

Jest też inny obraz podejmujący ten sam motyw. To praca Jerzego Dudy-Gracza; uważam, że każdy powinien ją zobaczyć (znajduje się na Jasnej Górze). Polski artysta wykonał drogę krzyżową. Ta droga krzyżowa ma również stację, która nie jest tradycyjną stacją. To stacja właśnie niewiernego Tomasza. Pan Jezus jest na niej przedstawiony jako chory, jako pacjent. I przed Nim stoi pochylony Tomasz przedstawiony jako specjalista lekarz: okularki, widać, że inteligentny. Co jest ciekawego w tym ujęciu? Dla mnie interesujące jest to, że ten Tomasz wkłada nie tylko jedną rękę, ale dwie ręce do boku Pana Jezusa. Pan Jezus mówi „włóż rękę”, a on wkłada dwie, a przy tym patrzy tak, jakby dalej nie wierzył – to jest bardzo smutne. Obok tego współczesnego, superwykształconego Tomasza, który ma dowody nie tylko na wyciągnięcie ręki, ale na wyciągnięcie obu rąk, malarz umieścił trzy- czy czteroletnie dziecko, które przytula się do Pana Jezusa w geście zaufania. Artysta jest genialny! Czy to dziecko pojawia się w Ewangelii? Nie, ale artysta ma w tym swój zamysł. Tak jakby chciał powiedzieć: „Nawet gdybyś miał tysiące dowodów, to ci nie pomogą, bo tu chodzi bardziej o zaufanie. Trzeba zejść do poziomu dziecka i po prostu zaufać”. Zaufać tak mocno, jak ufa dziecko. „Tato, tato, burza jest”. „No to chodź, wezmę cię na ramiona”. „O, już się nie boję”. Jest w tym coś niesamowitego…

Ewangelia jest głęboko wrośnięta w sztukę, dlatego żeby się w tym świecie odnaleźć, żeby wiedzieć po prostu, o co w tym świecie chodzi, warto znać Ewangelię.

Fragment książki „Najbardziej praktyczna książka świata” autorstwa ks. Wojciecha Węgrzyniaka.

Chcesz zgłębić ten temat?
Sprawdź naszą publikację.

Najbardziej praktyczna książka świata

ks. Wojciech Węgrzyniak

Jak czytać Biblię, aby mieć udane życie? Metoda czytania, oraz mnóstwo praktycznych przykładów, lekcji i inspiracji, zaczerpniętych z Nowego Testamentu jako pomoc w naszych codziennych trudnościach i wyzwaniach.